Rowerowa wycieczka do Gasterntal to pomysł, który powstał nagle i niemal z niczego. Ba, dzień przed wyjazdem jeździliśmy w zupełnie innym rejonie i nie spodziewałem się, że starczy nam jeszcze sił na to miejsce. Ostatecznie jednak 20km to nie jest jakiś kosmiczny wyczyn, a obiecano mi w zamian niesamowite widoki.
I faktycznie, było epicko! Górskie, długie tunele, przepaści i kamienne mostki nad przewalającą się z hukiem rzeką Kander to tylko pobieżny opis piękna, które można tam spotkać.
Wyjazd ten wspominam szczególnie dobrze i to mimo tego, że dokładnie tego dnia gimbal do kamery zaliczył pierwszą poważną awarię.
I to mimo tego, że nadal miałem zdecydowanie za dużo kilogramów.
I to mimo tego, że plecak nadal wydawał mi się spoko opcją na rower.
I to mimo tego, że byłem święcie przekonany o tym, że nigdy nie wsiądę na rower szosowy bo ma za cienkie opony ;)
Przynajmniej została mi pamiątka o tym, jak to kiedyś ze mną bywało i do czego zdecydowanie nie chciałbym wracać.
A do Gasterntal przyjedźcie, bo naprawdę warto.